Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

To słowa piosenki, którą bohaterka filmu "Nóż w wodzie" śpiewa dla chłopaka. Czasem może powinnam je sobie sama zanucić... Ale może właśnie po to powstał ten blog, abym bezkarnie mogła wylewać swoje przemyślenia. Pieter Bruegel powiedział kiedyś o sobie, że "cierpi na nadmiar widziadeł". Ja cierpię na nadmiar myśli...

poniedziałek, 18 lipca 2011

Peter Bruegel Młodszy - Pejzaż zimowy z łyżwiażami i pułapką na ptaki, Lech Majewski - Młyn i Krzyż

Pod koniec czerwca 2011 trafiła się nie lada gratka. Muzeum Narodowe wystawiło dla zwiedzających oryginalną kopię (sic!) Pejzażu zimowego... Petera Bruegela St. Kopię wykonał jego syn, Peter Bruegel Mł. Jest to ponoć jedna z pierwszych kopii tego obrazu, drewno na którym jest wykonany obraz datuje się na 1586 r. Obraz jest wierną kopią oryginału.
Wspominam z lekkim rorzewnieniem czasy studiów, kiedy to przygotowując referat na historię sztuki, właśnie o Bruegelu ojcu miałam okazję trochę się zapoznać z jego malarstwem. W sumie to odkąd je pierwszy raz widziałam, urzekała mnie dbałość o szczegóły, swoista teatralność, symultaniczność wydarzeń i ukryte w gąszczu postaci głębokie przesłanie, dostępne tylko dla uważnego obserwatora.

W prezentowanym we wrocławskim Muzeum obrazie widzimy  pejzaż zimowego popołudnia, mieszkańcy wioski bawią się na lodzie, w tle, na horyzoncie widać miasto, którego obecność nie mąci w żaden sposób życia tutaj. Po prawej, niby na pierwszym planie, ale jak to u Bruegela, niby nieistotne, ptaki czekają na jedzenia na drzewach, inne już się posilają pod przyjemnym daszkiem. Ich czujność jest uśpiona przez chęć napełnienia żołądka na tyle, że nie zauważają, że czyha na nie niebezpieczeńtwo - uczta tak naprawdę jest pułapką i lada moment miejsce radości i stół obfitości zmienią się w miejsce krwawej śmierci.

Na ślizgawce równie beztrosko poczynają sobie ludzie - pochłonięci przyziemnością, chwilą przyjemności nie zauważają, że jedno z dzieci niebezpiecznie zbliża się po cienkim lodzie do przerębli, by tam za chwilę zmienić miejsce uciechy w miejsce rozpaczy.

Przy interpretacji skorzystałam z pomocy Muzeum - niestety nie jestem aż tak wnikliwym obserwatorem :)

Przywołam przy tej okazji inne wydarzenie związane z jednym z moich ulubionych malarzy. Wiosną można było zobaczyć w wybranych kinach film Lecha Majewskiego inspirowany obrazem "Droga Krzyżowa". "Młyn i krzyż" ubogi w dialogi, przemawia do widza niezwykle sugestywnym obrazem i świetnie oddaje klimat tego malarstwa. Polecam gorąco tę podróż w bruegelowski świat postaci i wydarzeń, jedocześnie dosłownych i alegorycznych, zawsze gęstych znaczeniowo.