Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

To słowa piosenki, którą bohaterka filmu "Nóż w wodzie" śpiewa dla chłopaka. Czasem może powinnam je sobie sama zanucić... Ale może właśnie po to powstał ten blog, abym bezkarnie mogła wylewać swoje przemyślenia. Pieter Bruegel powiedział kiedyś o sobie, że "cierpi na nadmiar widziadeł". Ja cierpię na nadmiar myśli...

środa, 31 lipca 2013

Lipcowe małe szczęścia

Zawsze czekam na lipiec, bo to mój miesiąc... miesiąc, w którym się urodziłam... Jest dla mnie zatem wyjątkowy. W tym roku jest wyjątkowy dodatkowo, bo mam od początku poczucie, że cały ten rok 2013 będzie przełomowy. Ta Trójka jest dla mnie bardzo łaskawa i już bardzo wiele zmian na lepsze się dokonało, kolejne są w toku, na jeszcze następne mam nadzieję. Żeby było ciekawiej, w tym roku lipiec, jak nigdy, rozpieszczał nas przepiękną pogodą i prawdziwie letnią aurą. Wieczory spędzone w parku na trawie napawały szczęściem bez powodu!

No i ten zapach... gorącej Ziemi, która dojrzewa w swojej płodności, która lada dzień wyda swe najlepsze owoce... i kwitnące lipy, które swoją słodyczą koją duszę i zmysły. Można zanużyć się w podróży do swojej własnej Arkadii, kiedy każde lato było tak ciepłe i słoneczne, gdy spędzało się na dworze całe dnie, gdy tonęło się w świeżo wymłóconym zbożu i przesypywało przez palce pachnące gorącem ziarna w nieskończoność. Leżało się wprost na trawie w szczerym polu i słuchało śpiewu skowronka, wysoko, wysoko pod rozgrzanym niebem, które właśnie w lipcu przywdziewa ten niezwykły błękit.

Dla ochłody kompot z rabarbaru, jabłek i żółtych śliwek... odpoczynek w kopce świeżej słomy, wyścigi rowerowe po rozgrzanym asfalcie i zawody, kto zostawi dłuższy ślad po hamowaniu, jazda bez trzymanki, wycieczki do pobliskich kanałów nawadniających pola, wieczorne ognisko, odprowadzanie się w nieskończoność z przyjaciółką od serca... Powroty po zmierzchu, szybkie, bo znajome niby drzewa w ciemnościach nabierają przerażających kształtów... Beztroska i spełnienie marzeń o tym, że czas może płynąć wolniej, i że można żyć z nim w zgodzie, a nie wiecznie rywalizować...

Taki lipiec był mi bardzo potrzebny, by domknąć tę trzecią dekadę życia i móc bardziej otworzyć się na kolejną...






poniedziałek, 29 lipca 2013

W tej niebieskiej sukience nie do twarzy mi z jej twarzą...

Piosenka na dziś... Wykonanie świetny zespół z mojego rodzinnego Głogowa - Trzy Dni Później (takie to sławy z mojego liceum wyrosły :)

Ten utwór wygląda na to, że nie ma żadnych rekordów w internecie. Nie wiem nawet, kto jest autorem tekstu ani kto napisał muzykę - ba! Nie znam nawet tytułu! Nie udało mi się też namierzyć linka, by podrzucić wam wykonanie, które jest naprawdę niesamowite.


Trzy Dni Później
***


Czekam
Na Ciebie
Całe życia
W tej niebieskiej sukience
Nie do twarzy mi z jej twarzą

Pozwól mi opłynąć
Twój cień
Pozwól mi
Zanim wyrzekniesz się
Mnie

Czekam
Na Ciebie
Całe życia
Nawlekam na srebrną nić
Paciorki smutku

Pozwól mi opłynąć
Twój cień
Pozwól mi
Zanim wyrzekniesz się
Mnie

Ktoś zapuka do twych drzwi
I otworzysz zamek
Przetniesz żywy łańcuch
I usłyszysz znów mój oddech

środa, 3 lipca 2013

GMO. Wszyscy jesteśmy królikami doświadczalnymi - Planete+Doc

Z opóźnieniem, ale jest - recenzja filmu, który jako ostatni obejrzałam na tegorocznym Planete+Doc Festival. To wstrząsający film o dwóch technologiach, które w imię zysków są wpychane na rynki światowe bez żadnej długofalowej refleksji nad konsekwencjami. Jest to naprawdę pesymistyczny film, w którym naukowiec francuski przeprowadza ściśle tajne badania (nawet laborantki opiekujące się szczurami podczas eksperymentu nie wiedzą, czym zwierzęta są karmione), które ukazują przerażające skutki karmienia się GMO.

Najgorsze jest to, że żywność GMO została wprowadzona na rynki niektórych państw jako nieszkodliwa. Badania, którymi podpierali się lobbyści, trwały jednak zaledwie 3 miesiące. W tym czasie, owszem, nie zauważono specjalnych zmian w zdrowiu szczurów. Niestety, jak się okazuje, jakiekolwiek wymierne testy muszą trwać minimum 6 miesięcy. W filmie mamy wyniki badań dwuletnich. Szczury były karmione różnymi mieszankami modyfikowanych pasz. Najgorsze rezultaty przynosiła mieszkanka GMO z roundapem (pestycyd). Szczury zaczęły chorować począwszy od 4 miesiąca na guzy (samice głównie guz sutka, samce - nadnerczy). W 6 miesiącu eksperymentu guzy były tak ogromne, że stanowiły ponad 20 % masy ciała (dla porównania - to tak, jak o wadze 60 kg miała raka piersi, który waży 12 kg - szczurzyce wyglądały jakby niosły pod sobą coś ogromnego!). Prawo o badaniach naukowych na zwierzętach, nakazuje usypiać takie szczury i zaniechać dalszego eksperymentu ze względów humanitarnych.
Drugim wątkiem filmu była technologia jądrowa, która powstała w tym samym czasie, co GMO. Niestety byłam już bardzo zmęczona podczas tego ostatniego seansu festiwalu, więc nie zapamiętałam zbyt wielu szczegółów. Jednak ze spraw najbardziej aktualnych były wstrząsające fragmenty o skażeniu radioaktywnym po awarii w Fukushimie. Władze nadal utrzymują, że nie ma żadnego zagrożenia, a tymczasem skażenie przekracza wielokrotnie jakiekolwiek dopuszczalne normy.
Była też mowa o znanym demonie z przeszłości. W latach 80. do portu przeładunkowego w Marsylii przypłynęło z Norwegii drewno. Pracownicy pracujący przy tym rozładunku, podobnie jak pracownicy rozładowujący statki z kukurydzą modyfikowaną genetycznie z Brazylii, wkrótce zaczęli zapadać na nowotwory. Jeden z nich wypowiada się o tym w filmie. Niestety nie dożył jego premiery - zmarł na raka krtani. Okazało się bowiem, że drewno z tego transportu pochodziło ze ścinek po chmurze radioaktywnej po wybuchu w Czarnobylu! Dokąd trafiło to drewno? Podłogi w czyim domu są z niego zrobione?

Konkluzją filmu jest stwierdzenie, że człowiek jest jedynym zwierzęciem, które dąży do samounicestwienia przez otruwanie swoich młodych. Jest to film z pewnością nieoptymistyczny, bo: czy i jak możemy się jakoś ochronić? Czy wiem, czym karmiony był kurczak czy krowa, której mięso zamierzam zjeść? Czy wiem, skąd pochodzi drewno, z którego zbudowany jest mój dom? Czy mogę wierzyć władzom, że tu gdzie mieszkam, nie ma skażenia radioaktywnego?

Myślę, że KAŻDY z rządzących państwami powinien obejrzeć ten ważny dokument - jeśli ktokolwiek się waha, czy zacząć karmić własny naród GMO, niech obejrzy ten dokument bezzwłocznie!

Dzięki temu, nie wyginiemy i nie będziemy musieli tworzyć osad rolniczych, które będą wyspami, gdzie produkuje się żywność w sposób naturalny, stosuje się opryski z innych roślin zamiast chemii. Nie będziemy musieli się martwić o przyszłe pokolenia i o to, że natura i tak odbierze swój udział i, wcześniej czy później, odpłaci nam pięknym za nadobne.

Film był zdaje się pokazywany w TVP - tutaj link do zwiastuna.

Tytuł oryginalny: Tous cobayes?
Produkcja: Francja 2012
Scenariusz i reżyseria: Jean-Paul Jaud