Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

To słowa piosenki, którą bohaterka filmu "Nóż w wodzie" śpiewa dla chłopaka. Czasem może powinnam je sobie sama zanucić... Ale może właśnie po to powstał ten blog, abym bezkarnie mogła wylewać swoje przemyślenia. Pieter Bruegel powiedział kiedyś o sobie, że "cierpi na nadmiar widziadeł". Ja cierpię na nadmiar myśli...

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

W ubiegły weekend wpadłam w nowy ciąg ozdabiania:) W sobotę na super szybko zrobiłam prezent imieninowy dla znajomej rodziców - zamiast kwiatów dostała piórnik w modne ostatnio wzory a'la cepelia... Drugim produktem było drewniane pudełeczko na drobiazgi zakupione na "szperach" przez Mamę. Chciałam je zrobić w klasycznej konwencji decoupage, ze spękaniami i patyną. Efekt poniżej.





2 komentarze:

  1. świetne! a największe pudełko jakie dostanie ubranko ?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję - stawiam pierwsze kroki i nie przypuszczałam, że tak mnie zacznie wciągać:) Największe to serwetnik - mam na niego taki fajny papier z graficznymi scenkami romantycznymi w czerni na różu, a na dolnej części planuję wzór a'la gipiura w podobnej tonacji okraszonej srebrem... Ale kto wie, może w międzyczasie najdzie mnie jakaś inna inspiracja:)

    OdpowiedzUsuń