No, to wreszcie mogę odrobić zaległości i pochwalić się "dziełami", które powstały w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Na początek - mój debiut z, jak to moja Mama nazwała, "materiałem przyrodniczym". Jako pierwsza powstała mini szkatułka na drobiazgi. Na białym tle ciemnoniebieskie, delikatne kwiatuszki lobelii. Efekt - oceńcie sami - jak dla mnie urzekający. Niestety po kilku tygodniach lakier nieco pożółkł - nie wiem dlaczego: albo był już trochę za stary, albo kwiaty były nie dość wysuszone, albo zaszkodziło mu letnie słońce. Trudno - tragedii nie było, ale nie był już bielszy niż biel.
Do kompletu powstał serwetnik - tym razem użyłam białego akrylu do mebli firmy Dekoral i lakieru do drewna - również z Castoramy. Lakier dość wodnisty, więc nie daje efektu zatopienia motywu i idealnego wygładzenia powierzchni. Niestety, sprawdza się tu ulubione powiedzonko mojej Mamy, które słyszałam od najmłodszych lat: sztuka nie lubi skąpstwa. Użycie akrylu do mebli ma tę zaletę, że bardzo dobrze kryje i jest sam z siebie dość połyskliwy.
Komplet został sprezentowany Kasi z okazji przeprowadzki do nowego mieszkania. W sumie pomyślany był o niej od początku, bo miała w planach surowy wystrój w stylu skandynawskim - biało-niebieski. Koncepcja się zmieniła, ale i tak zestaw dość efektownie prezentuje się w jej sypialni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz