Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

To słowa piosenki, którą bohaterka filmu "Nóż w wodzie" śpiewa dla chłopaka. Czasem może powinnam je sobie sama zanucić... Ale może właśnie po to powstał ten blog, abym bezkarnie mogła wylewać swoje przemyślenia. Pieter Bruegel powiedział kiedyś o sobie, że "cierpi na nadmiar widziadeł". Ja cierpię na nadmiar myśli...

piątek, 28 września 2012

Niezwykły pocieszyciel :)

W tym tygodniu miałam niezwykle ciężki dzień... dużo przykrości a na dodatek okazało się, że mój ulubiony masaż się nie odbędzie. Postanowiłam się trochę zrelaksować i wrócić do domu pieszo (z ul. Borowskiej, więc niezły spacerek ;). I tak sobie szłam przygnieciona kłopotami, ze spuszczoną głową a tu nagle - na chodniku, różowym sprayem ktoś wymalował na odcinku 200 m rewelacyjne pocieszenia i słowa otuchy! :))) Tak oto mnie chodnik pocieszył m. in.: "Nie łam się!", "Dasz radę!", "Jeszcze trochę!", "Jesteś świetny!" itp. Dokładnie nie pamiętam, ale od razu zrobiło mi się raźniej! Strapionym polecam gorąco! - Chodnik na ul. Sztabowej wzdłuż muru Cmentarza Żydowskiego, w kierunku Sudeckiej.
Rewelacyjny pomysł na pocieszenie przyjaciela - trzeba to chyba upowszechnić! - co Wy na to? Jakby tak na każdym chodniku były takie teksty? Znacznie ograniczyłoby to liczbę smutnych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz