Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

Już nie mów, nie mów nic, nie mów nic...

To słowa piosenki, którą bohaterka filmu "Nóż w wodzie" śpiewa dla chłopaka. Czasem może powinnam je sobie sama zanucić... Ale może właśnie po to powstał ten blog, abym bezkarnie mogła wylewać swoje przemyślenia. Pieter Bruegel powiedział kiedyś o sobie, że "cierpi na nadmiar widziadeł". Ja cierpię na nadmiar myśli...

środa, 15 maja 2013

Planete+ Doc Festival - Więcej niż miód (More than Honey)

Więcej niż miód (More than Honey)
reż. Markus Imhoof
Szwajcaria, Niemcy, Austria, 2012, 90 min

Pokaz zaczął się niby na czas, ale został przerwany dwukrotnie - najpierw pan reżyser chciał nam powiedzieć kilka słów przed projekcją, potem obsługa zorientowała się, że nałożyli taśmę z angielskimi napisami a nie polskimi :) Po solennych przeprosinach i trzykrotnym oglądaniu pierwszych minut filmu, nareszcie mogliśmy się zagłębić w historię. Historię niewielkich owadów, które jednak mają ogromne znaczenie dla naszego, ludzi, istnienia. Gdyby nie praca pszczół, nie byłoby 1/3 żywności na świecie - ani owoców, ani warzyw.
Autor przedstawia podejście do pszczelarstwa na kilku kontynentach: w Europie - jeszcze pełne szacunku dla życiodajnych owadów, tradycyjne; w Ameryce - przepełnione cynizmem i chciwością, bez krzty respektu dla pszczół; w Chinach - najtragiczniejszy chyba obraz, tego, co nas czeka, jeśli się nie opamiętamy. Obraz w swym wyrazie o tyle przerażający, co groteskowy: W latach 50. - 60. Mao stwierdził, że wróble podjadają ludziom za wiele zboża i polecił je wytępić. Po zniknięciu wróbli, pojawiła się plaga insektów, zaczęto zatem stosować ostre pestycydy, które zabiły także pszczoły. Na niektórych obszarach nie ma ich wcale. Ludzie zbierają pyłek z kwiatów w jednej części kraju i przewożą go tysiące kilometrów dalej, by tam zapylać ręcznie drzewa.
Jest tu też mowa o pszczołach zabójcach - niezwykle odpornym gatunku, który dostarcza bardzo dużo miodu. Jest to jeden z eksperymentów naukowych, który wymknął się spod kontroli. Osadnicy w Ameryce Pd. chcieli uprawiać te same rośliny, co w Europie, ale potrzebowali do tego pszczół. Europejskie gatunki źlę znosiły klimat, więc postanowiono je skrzyżować z pszczołami afrykańskimi. Niestety 26 matek z rojami uciekło z hodowli eksperymentalnej i rozmnażając się zasiedliły cały kontynent. W swojej niespotykanej agresji zabiły sporo osób w czasie swego podboju Ameryki.

Głównym problemem umierania rodzin pszczelich są pestycydy. Smutne i przerażające jest to, że w kolejnej sferze życia człowiek jest tak zarozumiały w swojej wszechwiedzy. Nie dostrzega tego, że musi współpracować, bo samodzielnie nie podbije, nie wyżywi świata - no chyba że będzie musiał sam wejść na drzewo, żeby zapylić kwiaty. Nasza krótkowzroczność jest przerażająca - Einstein powiedział kiedyś, że "jeśli umrą wszystkie pszczoły, to w ciągu czterech lat wyginie cała ludzkość".

W ostatnich latach pszczelarze alarmują, że populacja pszczół drastycznie maleje - czy to także początek naszego końca? 
Po filmie było spotkanie z reżyserem. Bardzo Miły człowiek, jego rodzina jest bardzo zaangażowana w pszczelarstwo. Córka i zięć badają pszczoły w Australii. Widać, że on bardzo wierzy, że sytuacja jest jeszcze do uratowania i że działanie jednostki może spowodować zmiany na szerszą skalę (np. bojkot owoców, warzyw z upraw, gdzie stosuje się pestycydy, a przynajmniej te najtoksyczniejsze). Nie wiem, czy moja wiara w takie działania jest taka silna...

Film z pewnością godny polecenia. Technicznie rewelacyjny - wspaniałe ujęcia pszczół w locie, kopulacji matki z trutniem, która odbywa się też w locie. Z spotkania z reżyserem wiem, że by nakręcić te kilka sekund filmu musieli zbudować 10 m wieżę, na której siedziała ekipa, kamera była podczepiona do balonu meteorologicznego, rozpylono feromony matki, żeby ściągnąć niżej całe show i móc je sfilmować (normalnie kopulacja odbywa się na wysokości 30 m).
Wszystkie ujęcia ukazujące pszczoły są przesycone kolorem miodu :) Pszczoły w locie kręcono z mini helikopterków i w zwolnionych klatkach.
W Chinach kręcono tylko przez 2 dni, ponieważ ekipa nie miała oczywiście pozwolenia na robienie zdjęć. Ludzie, którzy brali udział w filmie dopytywali się o pozwolenie, i stawali się coraz bardziej nerwowi - dlatego filmowcy musieli się stamtąd ewakuować, by nie wezwano policji.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz